Na przełomie stycznia i lutego spędziliśmy kilka dni w Paryżu. Nasza wymarzona podróż wreszcie mogła dojść do skutku. Nie dodam nic więcej, niż zostało o nim powiedziane i napisane. Jest ogromny, ale wielce urokliwy. Można go jeść garściami. My na pewno jeszcze tam wrócimy. te kilka dni to stanowczo za mało, żeby zobaczyć wszystko.
Kilka zdjęć pokazywałam wam już wcześniej, a teraz pora na album, który zaczęłam robić jeszcze przed wakacjami, Pracę nad nim przerywał mi remont i wyjazdy i dopiero teraz ostatecznie udało mi się do niego wrócić i go skończyć. Ot, taki prezent na Dzień Chłopaka :D
Kolorystyka - czerwień, bordo, czerń. Dodatki sztruks, farba, preparat do spękań, kwiatki, ćwieki, guziki, koronka (a raczej jej atrapa - koronkowe skarpetki, niewiele noszone, zbyt szybko poszło oczko:). I najważniejsze - krótkie wspomnienia, wrażenia, które wciąż dopisuje, mapa, która prowadziła nas przez miasto, bilety lotnicze, bilety metra, wejściówki do Luwru, Notre Dame i na wieżę Eiffla. To wszystko sprawia, że album ma dla mnie wymiar wyjątkowy. Jest zapisem wspomnień i migawek z tych kilku dni podróży. Zapraszam do oglądania - album jest grubaśny, więc i zdjęć będzie dużo.
Kilka zdjęć pokazywałam wam już wcześniej, a teraz pora na album, który zaczęłam robić jeszcze przed wakacjami, Pracę nad nim przerywał mi remont i wyjazdy i dopiero teraz ostatecznie udało mi się do niego wrócić i go skończyć. Ot, taki prezent na Dzień Chłopaka :D
Kolorystyka - czerwień, bordo, czerń. Dodatki sztruks, farba, preparat do spękań, kwiatki, ćwieki, guziki, koronka (a raczej jej atrapa - koronkowe skarpetki, niewiele noszone, zbyt szybko poszło oczko:). I najważniejsze - krótkie wspomnienia, wrażenia, które wciąż dopisuje, mapa, która prowadziła nas przez miasto, bilety lotnicze, bilety metra, wejściówki do Luwru, Notre Dame i na wieżę Eiffla. To wszystko sprawia, że album ma dla mnie wymiar wyjątkowy. Jest zapisem wspomnień i migawek z tych kilku dni podróży. Zapraszam do oglądania - album jest grubaśny, więc i zdjęć będzie dużo.