W pierwszym tygodniu ferii łapaliśmy zimę i tym razem się udało :) Na miejscu naszego pobytu powitały nas zaspy śniegu. Były więc bałwany, iglo i długie sople lodu.
Po nartach był czas na leniuchowanie przy kominku.
Nie potrafiłam przejść obojętnie obok wiejskich pasmanterii - dlaczego w mieście takich nie ma?
Udało mi się kupić kilka ulubionych drobiazgów.
Teraz czas wrócić do miejskiej rzeczywistości.