Chce mi się wiosny, kolorów. Spacerów na świeżym powietrzu, ciepłego letniego deszczu, porzucenia kurtek i kozaków. A kysz zimo, a kysz. Myślę już o wiosennych kolorach, zapachach i o czymś, co podkoloruje czasem prostotę mojego ubrania. Lubię rzeczy niebanalne, tworzone własnymi rękoma. W związku z tym piętrzące się u mnie sznurki znalazły nowe zastosowanie. Tym razem powędrowały na bransolety i kolie :) W głowie mam mnóstwo nowych pomysłów, tylko wciąż za mało czasu.
Napiszcie jak wam się podoba tego typu materiałowa biżuteria? Lubicie raczej stonowane czy krzykliwe kolory? Mi marzy się brudny róż.