Album dla mężczyzny robi się trudniej... No bo niby nie wypada użyć tych wszystkich kwiatków, koronek i ozdóbek. Wypada żeby było mocno i wyraziście. Tu za tło robiły przepiękne górskie widoki. Myślę, że już same zdjęcia mówią dużo za siebie, tekst piosenki, która przeplata się przez karty albumu dodaje mu tylko wyrazu...
Tak, tak .. Naszło mnie i stworzyłam scrapa wykorzystując zdjęcie, które pierwotnie miało się znaleźć na blejtramie już w sobotę na krakowskich warsztatach. Ale stało się inaczej... Wkrótce kolejne próby
Sobotę spędziłam na warsztatach organizowanych w ramach Craft Show 2011. Gwoździem mojego programu było spotkanie prowadzone przez Finn pod hasłem "Imagine" (na które o mało co się nie spóźniłam). Z racji tego, że nie spodziewałam się dotrzeć do Krakowa tak późno, nie miałam już okazji za długo pogrzebać w cudach rozstawionych na stoiskach. Z zakupioną herbatą popędziłam do pokoju, gdzie przez najbliższe trzy godziny poznawałam tajniki techniki grunge.
Struktury, media, śmieciowe skarby i wyobraźnia właśnie doprowadziły mnie do takiego efektu.
(po kliknięciu w zdjęcie zobaczycie pracę w powiększeniu)
Wpis do wędrującego albumu Margaretki. Temat albumu: Moje źródła energii.
Jest ich wiele, ale moja dobra energia na cały dzień składa się z drobiazgów: z porannej kawy, przypadkowo usłyszanej piosenki, spotkań z ludźmi, uśmiechów, promieni słońca .. To wypadkowa tych wszystkich drobiazgów, które mnie co dzień spotykają.
Piękny początek jesieni mamy, a ja ugrzęzłam w domu i zamiast zajmować się czymś innym, tracę siły na walkę z przeziębieniem. Od czasu do czasu spoglądam w kierunku rogu pokoju w którym tkwią pudła ze scrapowymi skarbami. Zamiast je sprzątać, wywlekłam pierwsze z brzegu kawałki papierów. A że klimatów retro u mnie pod dostatkiem, padło na te - Graphic45 (czy nie o nich było też w poprzednim poście?). Oto co wyszło z mieszanki przeziębieniowej weny, leniwego popołudnia i bałaganu na stole :) Dwa podejścia do jednego papieru. Voila :)