Kilka dni laby nad zimną wodą. Moczę nogi, wietrzę umysł, rozwiewam włosy, łapię słońce, jem arbuzy, kolekcjonuję uśmiechy moich dzieci. I brnę w lomo-przygodę. Pierwsze zdjęcia już jutro wylądują w moich rękach. Póki co - oczekiwanie na nie jest ponownym odkryciem niepewności dotyczącej tego, co na kliszy udało mi się utrwalić, a ile zdjęć poszło na stracenie. Życie :)
Ładne zdjęcia, takie nastrojowe..
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej laby.
Pozdrawiam
witaj w klubie lomowców, ja tez czekam na zdjcia i szczerze mówiac umieram ze strachu, co to bedzie ???!!1:DD:DDD
OdpowiedzUsuńaha i fantastyczne zdjecie, to pierwsze booooskie !!!!
tez chce lomo, ale olennka mi zakazala kupowac:PP Piekne foty:))chlodu zazdroszcze:)
OdpowiedzUsuńja też chce lomo :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że pochwalisz się zdjęciami :)
Miłego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuń