U mnie wciąż temat zaproszeń komunijnych, w znanym wam wzorze. Kwiatki na szydełku zrobiłam sama i to chyba najbardziej pracochłonny element całej układanki.
Ten papier - "Warm Rain" marki Piątek Trzynastego - wyeksploatowałam do końca. W ostatnich dniach szukałam go po sieci, niestety jest nie do dostania. Zrobiłam z niego szereg zaproszeń, które tak bardzo się spodobały, że wciąż jestem proszona o powtórzenie wzoru właśnie na tym papierze. Tu jednak wykorzystałam go do kartki ślubnej. Z moimi ulubionymi kwiatkami.
Skuszona przez maj1309 i zainspirowana jej pięknymi pracami, postanowiłam spróbować stworzyć swoje własne ateciaki. Muszę przyznać, że to chyba moje pierwsze prawdziwe tego typu formy, choć mam wrażenie, że lata temu ich próbowałam. Dopiero się w tej formie odnajduje, szukam pomysłów. Jestem pewna, że przyjdą niespodziewanie.
Powstał na warsztatach z Gurianą w Katowicach. Wpadłam w jakiś trans i prawie go wtedy skończyłam. Jest całkowicie w moim stylu, taki jaki kocham. Być może dlatego powstawał z taką łatwością. W takich albumach nie liczy się dokładność i skrupulatność. Najważniejsze jest łączenie technik, misz-masz, mały bałagan papierowy i surowcowy. Był bandaż i tkanina sari, były elementy metalowe, tytki po herbacie, wosk, farby, stemple i metalowe ozdoby. Dużo wymieniać.