Jestem dzieckiem, które prostuje paznokciem złotka z czekolady i chowa je głęboko, dbając o to, by nie urwać choć kawałka. A każde pazłotko inne, piękniejsze.... Jestem małą dziewczynką, która zbiera historyjki z gum Donald Duck i samochodziki z gum Turbo i nie wie co to Orsay, H&M, wyprzedaż i promocja. Oglądam "Przybyszów z Matplanety" i "Arabelę", zamiast chipsów jem kogiel mogiel.
Jestem dzieckiem ze świata PRLu, dzieckiem szczęśliwym.
PS. Feletion powstał w związku z refleksjami na temat współczesnego dziecięcego świata, które naszły mnie wczoraj.
rewelacyjny tekst, podpisuję się pod nim obiema rękami :)
OdpowiedzUsuńi ja też :)
OdpowiedzUsuńi ja również :)
OdpowiedzUsuńBoski tekst!!! :)
OdpowiedzUsuńKochanie jestem takim samym dzieckiem, i uważam ze kiedyś było lepiej. I dlatego wyrośliśmy , na cudownych ludzi, szczęśliwych, kochających, znających pojęcie szacunku do innych ludzi i świata.
OdpowiedzUsuńświetny tekst :) chociaż ja nie jestem już do konca dzieckiem PRLu, ale na pewno czasów i tak lepszych na dzieciństwo, niż te ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny felieton, łezka się w oku zakręciła i refleksje nasunęły:)
OdpowiedzUsuńChyba jestem starsza, bo na gumę Turbo się nie załapałam:) Reszta - zupełnie jak u Ciebie:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńjestem z jeszcze o parę lat starszego PRLu ;), na 1000% ze wszystkim się zgadzam, miałam największą w klasie kolekcję historyjek z Donaldów, pazłotka po czekoladkach dopiero parę lat temu wyrzuciłam (ale nie znałam jeszcze wtedy scrapbookingu bo pewnie bym ich gdzieś użyła), guma, skakanka, wrotki itp. państwa-miasta, kostka Rubika i "wisielec" (też znacie?), po prezent pod choinkę musiałam sama sobie odstać w sklepie z zabawkami czekając na dostawę i kupując to co akurat "rzucą" dla siebie i brata (bo rodzice przecież byli w tych godzinach w pracy), oj, długo mogłabym pisać na ten temat... najważniejsze jednak jest to, że nie zamieniłabym mojego dzieciństwa na żadne inne :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem takim dzieckiem! :) ... raz na Mikołaja dostałam w paczce (takiej zakładowej) batonik Prince Polo - dzieliłam go na kilka części... to jednak były o wiele piękniejsze czasy, niż dziś... a pamiętasz chińskie pachnące gumeczki do mazania? :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
podpisuję się obiema łapkami ... taka właśnie jestem ...
OdpowiedzUsuńjako pedagog niestety też mam smutne przemyślenia na temat pojęcia: "dzieciństwo" :(
to były nasze "cudowne lata".
OdpowiedzUsuńNasze dzieciaki nie "umierają" teraz nudów, ale z przesytu. A czy my się nudzilismy sSmiertlenie? rzadko zapewne, mielismy ogromną wyobraźnię, gdy brakowało wszystkiego, ona nas karmiła.
oh :) super to ujęłaś :P jak ja tęsknię za smakiem donaldów, pamiętam jak w tyłek od dziadka dostałam,bo podniosłam z ziemi skórkę od banana ,którą dziecko rzuciło(naprawdę miałam zamiar spróbowac jak smakuje :P).Godzinami skakałam w gumę-to były czasy. I w klasy , z pokrywką od słoika :)
OdpowiedzUsuńHa ha ja też jestem takim dzieckiem! I dodam, że gdy otwarto w Warszawie pierwszego McDonaldsa (miałam wtedy 8 lat) to byłam tam z klasą na... wycieczce! Teraz dla dzieciaków to kosmos, a dla nas to było niesamowite przeżycie. Dziś nie wiem czy się z tego śmiać, czy płakać o_O
OdpowiedzUsuńZłotka też zbierałam i historyjki i samochody z gum Turbo... I się "sekrety" (tudzież "niebka") na podwórku robiło z potłuczonych butelek... Ehhh co za czasy!
i ja jestem takim dzieckiem :) wtedy mimo wszystko dla dzieci były piękne czasy. cieszyliśmy się ze wszystkiego... te wszystkie "dobrocie" zastępowaliśmy marzeniami .nasza wyobraźnia nieźle działała.
OdpowiedzUsuńto były cuuuuudne czasy
OdpowiedzUsuńa najważniejsi byli ludzie .....
ja także doskonale pamiętam te zamierzchłe czasy, w których żyły dinozaury;)i dziecko cieszyła każda drobnostka...
OdpowiedzUsuńoj, tak, tak.
OdpowiedzUsuńi nigdy nie zapomnę smaku mojej pierwszej śliwki w czekoladzie. którą ktoś przywiózł z nrd. :)
i dlatego też do dzisiaj przyjemność sprawia mi choćby samo przebywanie w sklepach papierniczych.
pachnące gumki do mazania! - oj tak!
OdpowiedzUsuńa moje "sekrety" pod szkłem pewnie do dziś kryją się u mnie na osiedlu :)
Poza tym wszystkim pamiętam jeszcze smak oranżady w proszku (dzisiejsza absolutnie nie ma z nią nic wspólnego)... Piękny tekst! ...oj tęsknię do tych czasów szczególnie ze względu na swoje dzieci...
OdpowiedzUsuńdziękuję wam za tyle komentarzy, które rozbudziły wspomnienia jeszcze bardziej :) Betki - przypomniałaś mi smak mleka w proszku - Bebiko jadłam łyżkami. Sentimenti - a ja pamiętam kafelki na blokach, takie małe, kolorowe, które ku uciesze dzieci odpadały ze ściany :) aaa i pamiętam kolegę mojego brata, który w ciasnym pokoju pomieścił setki puszek po napojach i piwach, służyły za tapetę - skrawka ściany przez nie nie było widać :P któż dziś zbiera puszki, oprócz osób chcących je sprzedać na złom. jeszcze raz wam dziękuję za te słowa
OdpowiedzUsuńA moje "sekrety" pod szkłem zostały na Mazurach!!!I tam też najwięcej wypiłam pysznej oranżady w szklanej butelce z takim extra zamknięciem!!! :))
OdpowiedzUsuńWiem co to jest guma turbo, nawet żułam taką, oranżadę też zdarzało mi się popijać ze szklanej butelki na wymianę, ale niestety nie mam pojęcia co to jest PRL. Znam go tylko z opowiadań...
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze zrozumieć, jak to czujesz! Wychowałem się na tych samych warunkach, choć nie w Polska, i ze sobą, ale wszystkie te chwile, doskonale mi znane i to było moje dzieciństwo, choć przywożone do żucia reznki z opakowania cukierków, mamy także dikovnkoy))) I mimo bardzo trudnych codziennego życia, byliśmy naprawdę szczęśliwi, i mieliśmy niewiele potrzeba ... Teraz widzę, pan
OdpowiedzUsuńJa też dołączam - to były naprawdę szczęśliwe czasy, kiedy wszystkie dzieciaki z sąsiedztwa bawiły się w szukanego i grały w linkę ....
OdpowiedzUsuńA teraz dzieci siedzą przy komputerze w wirtualnym świecie ....
Nikt nie zabierze mi tych wspomnień.
A jak smakowały wtedy banany i czekolada ;)))
...i pomarańcze tylko na święta Bożego Narodzenia,...i czekolada na kartki, ...i spódniczki noszone po kuzynkach... i uśmiech na twarzy, gdy dostałam komplet długopis z zegarkiem na Komunię, ...i wbrew pozorom to było szczęśliwe dzieciństwo - chociaż dopiero teraz, gdy jestem Matką, wiem ile moi Rodzice nagimnastykowali się wtedy, aby było szczęśliwe! Dziękuję Ci za tą refleksję:)
OdpowiedzUsuń