Uwielbiam spacery po górskich łąkach, dźwięk grających świerszczy, który nie milknie nawet nocą. Uwielbiam szum rzeki i brodzenie w zimnej wodzie, zbieranie kamieni, wyprawy na wyspę. Z takich spacerów przynoszę trochę piegów, mnóstwo pozytywnej energii i bukiety kwiatów... Część z nich wylądowała już w wazonie - jak moje ukochane niezapominajki - a wrotycz (który rośnie tuż za płotem, a który odkryłam dzięki Lloce) i wrzos się suszą, zabiorę je do domu. Pięknie jest...
Niezapominajki zrywałam kilka dni temu do zielnika mego synka. Są cudne! Tak jak u Ciebie. A wrzosy? Ich czar niech mnie mami we wrześniu... Jeszcze trochę lata chcę chłonąć! Dziękuję za ciepło płynące od Ciebie!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pięknie! A u mnie tylko beton dookoła ehhh...
OdpowiedzUsuńPS świetny czajnik/wazon!
Wrzosy uwielbiam. W dużym stopniu to właśnie dzięki nim mój ślub był we wrześniu :-)
OdpowiedzUsuńpięknie tu u Ciebie :-)
Ja również uwielbiam górskie klimaty! Kocham góry i wszystko co się z nimi wiąże :) Masz u mnie niespodziankę do odbioru.
OdpowiedzUsuńuwielbiam niezapominajki ... za ich delikatność ... nieśmiałość ... i za to, że zawsze patrzą na świat tak pozytywnie swym żółtym oczkiem ...
OdpowiedzUsuń