Gdy powstaje nowy koszyk zastanawiam się, co będzie w sobie przechowywał, krył w przyszłości. Czy będą to kasztany, bukiet liści i inne jesienne skarby? A może tak jak u nas, wyląduje w dziecięcym pokoju i stanie się opakowaniem dla wszystkich gumek, spinek i opasek. Przeznaczeń jest wiele.
Z bobbin próbowałam robić już chodniki (okrągłe i protokątne), serwetki, koszyki i torebki. Porcja "włóczek" czeka na swoją kolej. A ja obiecuję nadrobić wszystkie zaległości i wrzucić wszystkie niepokazane rzeczy na bloga.
Z bobbin próbowałam robić już chodniki (okrągłe i protokątne), serwetki, koszyki i torebki. Porcja "włóczek" czeka na swoją kolej. A ja obiecuję nadrobić wszystkie zaległości i wrzucić wszystkie niepokazane rzeczy na bloga.
Super!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :) Koszyków nigdy za wiele! ;) Mój ostatni koszyk powędrował na sesję noworodkową - słodki widok :)))
OdpowiedzUsuńchoruje na takie koszyczki - chyba w końcu trzeba wyciągnąć szydełko :P
OdpowiedzUsuńPrzepiękne koszyczki, podziwiam umiejętności, moje szydełkowanie utknęło na etapie półsłupka :D
OdpowiedzUsuń